Wsta│em... b│ogos│awie±stwo zapomnienia.... zacz╣│em robiµ ko│tuny, zjad│em £niadanie, spakowa│em siΩ wyszed│em. Nie pamiΩta│em o wczorajszym... to siΩ nie wydarzy│o.
Na przystanku nieznani ludzie, patrz╣, ze zdziwieniem, nienawi£ci╣, czemu? nic o mnie nie wiedz╣? dlaczego oceniaj╣?... nie ma znaczenia... za ich czas≤w...
Przyjecha│ autobus, wsiad│em. Patrz╣c przez okno dojecha│em do szko│y. Przekroczy│em pr≤g, znane twarze, ludzie, znika smutek. Ju┐ rozmawiam o bzdurach, niewa┐nych rzeczach, £mieje siΩ, nadal nie pamiΩtam. Wu-Ef ... zmΩczony, siedzΩ pod £cian╣ i patrzΩ jak Kami±ski niezdarnie odbija pi│kΩ do g≤ry, po│owa klasy na£miewa siΩ z niego, siedzΩ naprzeciwko, i zastanawiam siΩ z czego siΩ £miej╣?... ┐aden z nich nie potrafi odbijaµ lepiej... ale to jest Kami£nki... on jest inny, z niego mo┐na siΩ £miaµ... Jedn╣ z niewielu os≤b kt≤re zas│uguj╣ na podziw jest w│a£nie on... przez piΩµ lat wytrzymywa│ to poni┐anie... i nadal wierzy, ┐e wszystko bΩdzie dobrze, pr≤buje jeszcze... on da sobie rade, ... zazdroszczΩ mu wytrwa│o£ci. Wsta│em z ziemi, i zapomnia│em o tym... poszed│em... i ju┐ nie ma tej my£li... Teraz wa┐ne jest to czy zda│em matematykΩ... musia│em zdaµ... nie mo┐liwe ┐ebym nie zda│... zda│em... wiec poszed│em, kupi│em sok, wypili£my go na p≤│ z Paw│em... przeczyta│em "wstΩp do anarchizmu"... zda│em kolejny przedmiot... i znowu o wszystkim zapomnia│em. Teraz znowu co innego jest wa┐ne... teraz idΩ z Kurzaw╣, i Dulem, robimy happeningi... udajemy Anglik≤w... wszyscy patrz╣ z zainteresowaniem na trzech debili kt≤rzy wrzeszcz╣ co£ │aman╣ angielszczyzn╣... nie wa┐ne co oni my£l╣, my mamy z tego ubaw... Przyje┐d┐a autobus wsiadam, odwracam siΩ i krzyczΩ na ca│y g│os "Do jutra" ... wszyscy na przystanku zniesmaczeni odwracaj╣ wzrok od "Anglik≤w" jutro mnie za to bΩd╣ chcieli zabiµ ale nie wa┐ne... wa┐ne ┐e teraz siΩ cieszΩ...
Mamy £wiΩta... sk╣d wiadomo?... Bo facet niesie w przeƒroczystej reklam≤wce dwa skatowane karpie, zakrwawione, ze zgniecionymi g│owami, kiedy na to siΩ patrzy... chce siΩ rzygaµ... ale niewa┐ne ... bΩdzie │adnie wygl╣da│o na Wigilijnym stole, ... czy gdzie£ w okolicach pi╣tego przykazania "nie zabijaj" by│ w nawiasie jaki£ dopisek "dotyczy tylko ludzi".... kogo obchodzi jaka£ ryba?... "najwa┐niejsze ┐e to co nakazuje tradycja odpowiada mi...."
Wysiadam... , wracam do domu... pustka, cisza... zaczynam my£leµ, przypominaµ sobie.... nie, nie chcΩ sobie przypomnieµ... w│╣czam kasetΩ kt≤r╣ dosta│em... "Dr. Slump" £miejΩ siΩ do rozpuku... Dzwoni Mary£ka... fajnie siΩ rozmawia... pyta co u mnie... przypomnia│em sobie... "wszystko w porz╣dku"... jeszcze kilka minut... odk│ada s│uchawkΩ... sygna│, powtarza siΩ , w k≤│ko i znowu, odk│adam s│uchawkΩ... wyci╣gam kasetΩ, rzucam gdzie£ w k╣t... mam do£µ, teraz ju┐ nic nie pomaga... k│adΩ siΩ, zasypiam, zapominam....

<przesta±cie ┐yµ iluzj╣....>

(Crematory: Unspoken)

Red_like_dragon_fall